Forum  Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Terry Pratchett i Świat Dysku Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Śro 10:11, 15 Mar 2006 Powrót do góry

Był Władca był Harry czas na pierwsze miejsce wg. mnie

O ulubiony cytat będzie trudno o ulubioną książke też ulubiona postać (ha)
NO MOŻE TEN JEDEN oraz paru innych

Ile książek przeczytaliście (jeśli wogóle)

No i moja proźba dawajcie jak najwięcej cytatów z podpisem kto to powiedział i w której części to napiszemy programik z cytatami (a ma być ich full)

-----------------------
"Gorącza woda, dobre żęby i miękki papier toaletowy" -Najwspanialsze rzeczy w życiu wg Cohena Barbarzyńcy (chyba Blask Fantastyczny)

"Pora, żeby zacząć uciekać, następuje w okolicy>e< w >Hej, ty!<' -Rincewind (chyba Ciekawsze czasy)

"Rzeczy, które próbują wyglądać jak rzeczy, często wyglądają bardziej jak rzeczy niż same rzeczy" - Babcia Weatherwax (Panowie i Damy)

"już dwunasta i wszystko jest aaaaaaarrghhh..." Straż nocna tradycyjny okrzyk

"Tak naprawde ludzie chcą tylko, żeby jutro bylo nie gorsze od dzisiaj" Lord Vetinari (Zbrojni)

"Nieważne, gdzie stoisz. Ważne, w którą strone patrzysz". Babcia Weatherwax

"Kukurydza dojrzewa, ciemnieją orzechy, halki idą w góre... a reszty nie pamiętam". Pani Flitworth (Kosiarz)

"To, o czym każdy muzyk naprawdę marzy, ale tak naprawdę, naprawdę marzy, żeby mu płacili" Buog Buogsson (Muzyka Duszy)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bigosek
użytkowDZIK



Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Śro 15:45, 15 Mar 2006 Powrót do góry

Trudno zliczyc ile ksiązek przeczytalam.... hehhe skromność rządzi:P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zofija
użytkowDZIK



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 233 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Śro 18:26, 15 Mar 2006 Powrót do góry

ja przeczytałam wszystkie o Straży Nocnej (Marchewa:]) i "Równoumagicznie". w wakacje zamierzam się za całą resztę zabraćSmile a z cytatami będzie ciężko, bo braciszek się wyprowadził i zabrał książki ze sobąSad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zofija
użytkowDZIK



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 233 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Śro 21:56, 15 Mar 2006 Powrót do góry

mam jednak "Zbrojnych" i fragment znalazłam nawet:]

" - Ja przecinek nawias kwadratowy imię rekruta zamknąć nawias przecinek(...) uroczyście przysięgam na nawias kwadratowy bóstwo do wyboru rekruta zamknąć nawias przestrzegać Praw i Przepisów Porządkowych Miasta Ankh-Morpork przecinek nie zawieść publicznego zaufania i chronić poddanych Jego łamane Jej nawias kawadratowy niepotrzebne skreślić zamknąć nawias Wysokości nawias kwadratowy imię panującego Monarchy zamknąć nawias(...) bez trwogi przecinek korzyści ani dbałości o własne bezpieczeństwo średnik ścigać złoczyńców i osłaniać niewinnych przecinek a w razie konieczności własne życie złożyć dla wspomnianej Sprawy przecinek tak mi dopomóż nawias kwadratowy wyżej wymienione bóstwo zamknąć nawias kropka Bogowie chrońcie Króla łamane Królową nawias kwadratowy niepotrzebne skreślić zamknąć nawias kropka."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Śro 23:35, 15 Mar 2006 Powrót do góry

Jak by ktoś chciał to moge pożyczyć cosiek. Wspomagam czytanie †świata†

Kolor Magii;Blask Fantastyczny;Równoumagicznienie;Mort;Czarodzicielstwo;Eryk;Trzy Wiedzmy;Piramidy;Straż!Straż;Ruchome Obrazki;Nauka Świata Dysku2;Kosiarz;Pomniejsze Bóstwa;Zbrojni;Ciekawe Czasy;Ostatni Bohater;Zadziwiający Maurycy;Wiedźmikołaj;Bogowie,Honor,Ankh-Morpork;Ostatni kontynent.

hmm... coś jeszcze ?? paru brakuje ale i tak wynik jak narazie jest dobry Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zofija
użytkowDZIK



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 233 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 18:12, 16 Mar 2006 Powrót do góry

ja chcę, oczywiście, ale po m... (tu takie brzydkie słowo na "m") dopiero, niestety:(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Czw 22:04, 16 Mar 2006 Powrót do góry

No to zrzucam tu wszystko co gdziekolwiek znajde a potem sie z tego zrobi coś wspaniałego

Trzy wiedźmy:

Liczne nędzne dzielnice doświadczyły powodzi, jeśli wolno użyć tego słowa wobec cieczy, którą można nosić w siatce.

Powszechnie uznawano, że miasto jest bardzo zdrowe. Niewiele zarazków potrafiło tu przetrwać.

Żłopanie przypomina picie, tylko więcej się wylewa.

Betzen, dowódca osobistej gwardii książęcej, był zabójcą tak skutecznym, jak psychotyczna mangusta.

Rzeczy, które próbują wyglądać jak rzeczy, często wyglądają bardziej jak rzeczy niż same rzeczy.

Sierżant stał na środku komnaty z obojętną miną człowieka oczekującego rozkazów, który gotów jest stać tak i czekać, dopóki nie zepchnie go dryf kontynentalny.

- No właśnie - stwierdziła Babcia trochę udobruchana. Nigdy nie opanowała sztuki przepraszania, ale ceniła ją u innych.

- My... rozproszymy się - odpowiedział. - Tak. Rozproszymy się. Tak właśnie zrobimy. Ostrożnie sunęli przez paprocie. Sierżant przykucnął na poręcznym pieńkiem. - Dobrze - szepnął. - Bardzo dobrze. Załapaliście mniej więcej, o co zasadniczo chodzi. A teraz rozproszymy się znowu, ale tym razem rozproszymy się osobno.

Zwyczajne traktowanie nie wywołałoby takich zgrzytów; niezbędne było staranne traktowanie ich ciepłą wodą przez co najmniej kilka tygodni.

W długie noce na twardych kamieniach śnił o kobietach takich jak ta. Chociaż, jeśli się dobrze zastanowić, to nie o takich; były lepiej wyposażone w okolicach klatki piersiowej, nie miały takich czerwonych i spiczastych nosów, włosy bardziej im falowały. Jednak Libido błazna miało dość rozumu, by odróżnić niemożliwe od teoretycznie osiągalnego; pośpiesznie włączyło kilka obwodów filtrujących.

Niania Ogg, która z sympatią patrzyła na świat, miałaby poważne kłopoty, gdyby chciała powiedzieć coś miłego o głosie Magrat.

Jakiś głos w głębi umysłu czarownicy powiedział z naciskiem: powinnaś teraz uciekać niby łagodna gazela; jest to działanie przyjęte w takich okolicznościach. Natychmiast wtrącił się zdrowy rozsądek. Nawet w najbardziej optymistycznym nastroju Magrat nie śmiałaby porównywać się z gazelą, łagodną czy nie. Poza tym, dodał rozsądek, kluczowy problem w uciekaniu jak gazela polega na tym, że najprawdopodobniej bez trudu zdołałaby uciec.

Poczuły je duchy, tłoczące się teraz w domu Niani Ogg niby drużyna rugby w budce telefonicznej.

Mieszkańcy Morpork byli dość kosmopolityczni, jednak przejawiali swobodny, rzeczowy stosunek do ras nieludzkich, mianowicie tłukli je cegłą po głowie i wrzucali do rzeki. Nie dotyczyło to trollów, ma się rozumieć. Trudno jest żywić rasowe uprzedzenia wobec istot mających siedem stóp wzrostu i potrafiących przegryzać mury. W każdym razie trudno je żywić długo. Ale istoty wzrostu trzech stóp były wręcz stworzone do dyskryminacji.

Drzwi odtworzyły się gwałtownie i jakiś człowiek wyszedł przez nie tyłem, nie dotykając właściwie gruntu, dopóki nie uderzył o mur po drugiej stronie ulicy.

- Co zrobiła? - Książę nie rozumiał.
Sierżant wpatrywał się nieruchomo w obszar odsunięty o cztery cale na prawo od książęcego krzesła.
- Dała mi filiżankę herbaty, sir - odpowiedział.
- A co z waszymi ludźmi?
- Oni też dostali.
Książę wstał i otoczył ramieniem okryte rdzewiejącą kolczugą plecy sierżanta. Był w fatalnym nastroju. Wciąż mu się wydawało, że coś szepcze mu do ucha. Na śniadanie podano mu owsiankę przesoloną i upieczoną z jabłkiem, a kucharz dostał histerii. Od razu można było poznać, że książę jest niezwykle poirytowany: był uprzejmy. A należał do ludzi, którzy są coraz grzeczniejsi, w miarę jak burzy się ich temperament, aż do momentu kiedy słowa "Serdecznie wam dziękuję" tną niczym ostrze gilotyny.
- Sierżancie - zaczął, prowadząc żołnierza przez pokój.
- Słucham, sir.
- Nie jestem pewien, czy wydałem wam jasne rozkazy - rzekł książę głosem węża.
- Sir...
- Możliwe, że niechcący wprowadziłem was w błąd. Zamierzałem powiedzieć: "Sprowadźcie mi czarownicę, w łańcuchach, jeśli to konieczne", ale może w rzeczywistości powiedziałem raczej "Idźcie i napijcie się herbaty". Czy coś takiego miało miejsce?
Sierżant zmarszczył czoło. Do dzisiejszego dnia sarkazm nie pojawił się w jego życiu. Doświadczenia z ludźmi, którzy byli na niego źli, przywodziły na myśl raczej wrzaski i czasami parę kijów.
- Nie, sir - zaprzeczył.
- Zastanawiam się więc, dlaczego nie zrobiliście tego, co wam kazałem.
- Sir?
- Podejrzewam, że użyła jakiegoś magicznego słowa, prawda? Słyszałem to i owo o czarownicach. - Książę minioną noc spędził na lekturze pewnych co bardziej ekscytujących dzieł, poświęconych temu tematowi (napisanych przez magów, którzy żyją w celibacie i około czwartej rano miewają dziwaczne pomysły). Czytał dopóki obandażowane ręce nie zaczęły drżeć zbyt mocno. - Podejrzewam, że ofiarowała wam wizje nieziemskich rozkoszy? Czy pokazała... - zadygotał - ...mroczne fascynacje i zakazane ekstazy, o których ludzie śmiertelni nie powinni nawet myśleć, oraz demoniczne sekrety, które pogrążyły was w głębinach męskich pożądań?
Książę usiadł i zaczął wachlować się chusteczką.
- Dobrze się czujesz, panie? - spytał niespokojnie sierżant.
- Co? Doskonale, doskonale.
- Jesteś całkiem czerwony, panie.
- Nie zmieniajcie tematu, człowieku - burknął książę i trochę się opanował. - Przyznajcie: zaproponowała wam hedonistyczne, wyuzdane rozkosze znane tylko adeptom sztuk zmysłowych. Prawda?
Sierżant stanął na baczność i patrzył prosto przed siebie.
- Nie, sir - odparł tonem człowieka, który mówi prawdę i niech się dzieję co chce. - Zaproponowała mi bułeczkę.
- Bułeczkę?
- Tak, sir. Z rodzynkami.
Felmet znieruchomiał, walcząc o spokój wewnętrzny.
- A co na to wasi ludzie? - zdołał w końcu wykrztusić.
- Też dostali po jednej. Wszyscy z wyjątkiem młodego Rogera, który nie może jeść owoców ze względu na swoje kłopoty.
Książę oparł się o ścianę i zasłonił dłonią oczy. Urodziłem się, by rządzić na równinach, myślał, gdzie wszystko jest płaskie, gdzie nie ma takiej pogody i w ogóle, i gdzie ludzie nie zachowują się, jakby byli z ciasta. Ten sierżant musi mi powiedzieć, co dała Rogerowi.
- Dostał sucharka, sir.
>>Blask fantastyczny:

Wielki jak światy. Stary jak Czas. Cierpliwy jak cegła.

Strój ten można sobie wyobrazić jako kombinezon do nurkowania, projektowany przez ludzi, którzy nigdy nie widzieli morza.

Jednak takie pytania wywołują na ogół więcej kłopotów nić pożytku. Na przykład: podobno kiedyś na przyjęciu ktoś zapytał słynnego filozofa Ly Tin Weedle'a "Po co przyszedłeś?", i odpowiedź zajęła mu trzy lata.

Wyglądała jak książka, którą w bibliotecznych katalogach określa się jako "lekko podniszczoną", choć uczciwość nakazuje przyznać, że sprawiała wrażenia nadniszczonej, przedniszczonej, zaniszczonej, a prawdopodobnie również śródniszczonej.

Obywateli Dysku z pretensjami do wyższej kultury zawsze irytowała myśl, że rządzą nimi bogowie, dla których przykładem wzniosłego przeżycia artystycznego jest dzwonek do drzwi z melodyjką.

Dysk, jako że jest płaski, nie posiada prawdziwego horyzontu. Niektórzy żądni przygód żeglarze, którym od długiego wpatrywania się w jajka i pomarańcze przychodzą do głowy głupie pomysły, próbowali czasem dopłynąć na antypody. I szybko przekonywali się, dlaczego odległe statki wyglądają czasem tak, jakby ginęły za krawędzią świata. Dlatego mianowicie, że giną za krawędzią świata.

Tymczasem bogowie byli równie zdziwieni jak magowie. Byli też bezsilni i w tej kwestii niezdolni do jakiegokolwiek działania. Zresztą i tak zajmowała ich trwająca całe eony wojna z Lodowymi Gigantami, którzy nie chcieli im zwrócić pożyczonej kosiarki do trawy.

Nikt nie wiedział, co nastąpi, gdy jedno z Ośmiu Wielkich Zaklęć wypowie się samo z siebie. Wyrażano jednak zgodne opinie, że najlepszym miejscem dla obserwacji byłby sąsiedni wszechświat.

- Dlaczego tu jesteśmy?
- No cóż... Niektórzy twierdzą, że Stwórca Wszechświata zrobił dysk i wszystko, co się na nim znalazło. Inni uważają, że to bardzo skomplikowana historia, w której ważną rolę grają jądra Boga Niebios i mleko Niebiańskiej Krowy. Jeszcze inni przekonują, że powstaliśmy wszyscy dzięki absolutnie przypadkowej koncentracji cząstek prawdopodobieństwa.

Oczywiście działał on wbrew wszelkim regułom. Jednak Trymon wiedział o regułach wszystko i zawsze uważał, że dobre są do stanowienia, nie do przestrzegania.

Wyjawić mu prawdę to kopnąć spaniela.

Mag pogrzebał przy poduszce na siedzeniu i wyjął niedużą skórzaną sakiewkę z tytoniem i fajkę rozmiarów pieca do spalania odpadów.

Strzała zniknęła z dźwiękiem nie poddającym się opisowi. Jednak, by uzupełnić obraz sytuacji, można uznać, iż był to zasadniczo "spang!" plus 3 dni ciężkiej pracy w dowolnym, solidnie wyposażonym warsztacie elektronicznym.

- Może jeszcze kawałek stołu - zaproponował Rincewind.
- Dziękuję, nie lubię marcepana - odparł Dwukwiat. - Zresztą uważam, że nie należy zjadać cudzych mebli.

Rincewind chciał nazbierać chrustu, ale zrezygnował. Trudno palić drewnem, które zaczyna rozmowę.

I nawet siedmiostopowy drąg do ceremonialnego łechtania świń zmieścił się w Bagażu jakoś bez trudu i nigdzie, zupełnie nigdzie nie wystawał.

W różnych częściach lasu grupy magów gubią się, krążą wokoło, ukrywają się przed sobą nawzajem i irytują, ponieważ ile razy wpadną na drzewo, ono przeprasza.

- Elfy! - krzyknął Swires, skoczył do mysiej dziury i zniknął.
- Co robimy? - zapytał Dwukwiat.
- Wpadamy w panikę? - zaproponował z nadzieją Rincewind.
Zawsze uważał, że panika jest najlepszą metodą ujścia z życiem. W dawnych latach, jak tłumaczył swoją teorię, ludzie spotykający wygłodniałe szablozębne tygrysy, dzielili się na tych, którzy wpadali w panikę, i tych, co stali w miejscu powtarzając "Cóż za przepiękna bestia" albo "Kici kici".

Jednak bogowie rzadko spoglądają w niebo, zresztą w tej chwili zajęci byli sporem z Lodowymi Gigantami, którzy nie chcieli przyciszyć radia.

Rincewind rozejrzał się. Sądząc po zmienności i malowniczości scenerii, równie dobrze mógłby się teraz znajdować we wnętrzu piłeczki pingpongowej.

- Przed nami! - ryknął druid, przekrzykując pęd wiatru. - Podziwiajcie wielki komputer niebios!
Rincewind spojrzał przez palce. Na horyzoncie wznosiła się gigantyczna konstrukcja z szarych i czarnych płyt, ustawionych w koncentryczne kręgi i tajemnicze aleje, groźne i posępne na tle śnieżnego krajobrazu. Z pewnością nie ludzie ustawili to te zalążki gór... to z pewnością grupę olbrzymów zmienił w kamienie jakiś...
- Wygląda jak kupa kamieni - stwierdził Dwukwiat.
Belafon znieruchomiał w połowie gestu.
- Co? - Nie zrozumiał.
- Jest bardzo ładna - dodał pospiesznie turysta. Szukał odpowiedniego określenia. - Etniczna - zdecydował.
Druid zesztywniał.
- Ładna? - powtórzył. - Tryumf technologii krzemu, cud współczesnych możliwości budowlanych... ładny?
- Tak - potwierdził Dwukwiat, dla którego sarkazm był tylko słowem na siedem liter, zaczynającym się na S.
(...)
Wokół kręgu druidzi stukali w megality małymi młoteczkami i nasłuchiwali uważnie. Kilka ogromnych głazów leżało na boku, a każdy z nich otaczała inna grupka druidów. Badali powierzchnię i sprzeczali się między sobą. Fachowe określenia dryfowały aż do uszu Rincewinda.
- Nie ma mowy o niekompatybilności oprogramowania... ty durniu, przecież Modlitwa Deptanej Spirali została zaprojektowana specjalnie dla kręgów koncentrycznych...
- Moim zdaniem trzeba go zrestartować i na początek sprawdzić prostą ceremonię księżyca...

W zasypanym śniegiem jarze niedaleko od kręgu czekał na staruszka wielki biały koń przywiązany do wyschniętego drzewa. Zwierzę było smukłe i lśniące, a ogólne wrażenie wspaniałego bojowego rumaka lekko tylko psuła umocowana do siodła poduszka przeciw hemoroidom.

Cohen (który jadł końską zupę) wytłumaczył, że ludzie w Końskich Plemionach z osiowych stepów rodzą się w siodle - choć Rincewind uważał to za ginekologiczną niemożliwość.

Tymczasem bohater galopujący w tej chwili ku Wirowym Równinom nie mieszał się do tych sporów, ponieważ nie traktował ich poważnie. Przede wszystkim jednak dlatego, że bohater był bohaterką. Rudowłosą.
Istnieje tendencja, by w tym momencie zerknąć przez ramię na grafika i podyktować mu dokładny opis czarnej skóry, wysokich butów i nagich ostrzy.
Słowa typu "pełna", "zaokrąglona" czy nawet "wyzywająca" wkradają się do narracji, aż wreszcie pisarz musi przerwać, wziąć zimny prysznic i położyć się na chwilę.
Co jest dość niemądre, ponieważ kobieta zdecydowana mieczem zarabiać na życie nie będzie wędrować po świecie, wyglądając jak ktoś z okładki katalogu wyrafinowanej bielizny dla pewnej szczególnej grupy nabywców.

Tym razem jednak nie patrzył groźnie, lecz raczej żałośnie - jak pies, który tarzał się wesoło w krowich plackach, po czym wrócił do domu i odkrył, że rodzina przeprowadziła się na inny kontynent.

- Przepraszam bardzo, ale czy dobrze zrozumiałem? Mówimy o Śmierci, zgadza się? Wysoki, chudy, puste oczodoły, specjalista od kosy?

To nierozsądne żywić do kogoś pretensje tylko dlatego, że ma puste oczodoły i jest dumny ze swojej pracy. I wciąż używa kosy, zaznaczał często, gdy Śmierci na innych światach już dawno zainwestowali w kombajny.

Magia! Więc takie to uczucie! Nic dziwnego, że magowie nie przepadali za seksem.
Rincewind wiedział, na czym polegają orgazmy. W swoim czasie sam kilka przeżył, niekiedy nawet w towarzystwie.

Oto wieczna noc kosmosu. Miriady gwiazd lśnią niby diamentowy pył, czy też - jak powiedzieliby niektórzy - niby ogromne kule wodoru, płonące w wielkiej odległości. No, ale wiadomo, są ludzie, którzy powiedzieliby wszystko.

Po przeciwnej stronie horyzontu małe słońce Dysku starało się jak mogło, by zajść normalnie. Jednak zyskało ledwie tyle, że miasto - nigdy nie oszałamiające urodą - przypominało teraz obraz fanatycznego artysty, który narkotyzował się pastą do butów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Czw 22:11, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Historia jest inna. Historia psuje się
delikatnie jak stary sweter. Wiele
razy była łatana i cerowana, splatana
na nowo, by bardziej odpowiadała
rozmaitym osobom, wciskana do
pudła pod zlewem cenzury, by
czekać tam, aż potoczą ją na
ścieżki propagandy. Jednak
zawsze w końcu wyrywa się
i powraca do dawnego, znajomego
kształtu. Historia ma zwyczaj
zmieniać ludzi, którzy myślą,
że ją zmienią. Zawsze trzyma w
wystrzępionym rękawie kilka
dodatkowych asów. Radzi sobie
już od bardzo dawna.

Terry Pratchett „Mort”



Grawitacja to nałóg, z którym trudno zerwać.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Rzeczy zdarzają się po prostu, jedna po drugiej.
Nie przejmują się, czy ktoś o nich wie. Ale
historia... nie, historia to coś innego.
Historię należy obserwować. Inaczej
nie jest historią, tylko... no... rzeczami
zdarzającymi się jedna po drugiej.
I oczywiście należy ją kontrolować.
W przeciwnym razie mogłaby zmienić się w
cokolwiek innego. Ponieważ historia,
wbrew powszechnym przekonaniom,
to rzeczywiście królowie, daty i bitwy.
A te rzeczy muszą się zdarzyć w odpowiednim
czasie. To trudne. W chaotycznym wszechświecie
zbyt wiele spraw może się niewłaściwie potoczyć.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Kiedy się jest bogiem, kłopot polega na tym,
że nie ma się do kogo modlić.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Strach to niezwykła gleba. Zwykle rodzi się
na niej posłuszeństwo – niczym kukurydza,
która rośnie równymi rzędami oporu,
które rozwijają się pod ziemią.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Zawsze przychodzi znak dla człowieka,
który na znaki uważa. A człowiek mądry
stawia się na ścieżce Boga.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Trzeba iść w górę. Na tym polega
hierarchia. Ludzi stojących na szczycie
odnajduje się podążając do góry.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Powszechnie wiadomo, że dziewięć dziesiątych
mózgu nie jest wykorzystywane. Jak większość
powszechnie znanych faktów, i ten nie jest
prawdziwy. Nawet najgłupszy Stwórca nie zadałby
sobie trudu, by wkładać do ludzkiej głowy parę
funtów zbędnej szarej mazi (...)
Ta część mózgu oczywiście jest wykorzystywana.
A jedną z jej funkcji jest sprawiać, by cudowne
wydawało się normalne, a niezwykłe zmieniło
się w zwyczajne.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Niestety, dzikie i nierozważne idee
mają niepokojącą skłonność
rozprzestrzeniania się i zyskiwania
zwolenników.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Bogowie nie lubią ludzi, którzy nie pracują.
Ludzie, którzy nie są przez cały czas zajęci,
mogliby zacząć myśleć. Część mózgu istnieje
jedynie po to, by do tego nie dopuścić.
Jest bardzo sprawna. Potrafi skłonić człowieka,
by doświadczał nudy w otoczeniu cudów.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Nie warto uciekać przed nieuniknionym,
gdyż wcześniej czy później trafia się w
miejsce, gdzie nieuniknione właśnie
przybyło i czeka.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Dla silnych w wierze nie ma rzeczy niemożliwych.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Ciała to nie tylko poręczne pojemniki,
w których można przechowywać umysł.
Forma wpływa na sposób myślenia.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



Wystarczy dać komuś odpowiednio
długą dzwignię, a zdoła zmienić świat.
Problemem są jedynie zawodne dzwignie.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



...logika to jedyny sposób,
by być ignorantem według reguł.

Terry Pratchett „Pomniejsze bóstwa”



(...) Ale to, że coś jest oczywiste,
nie oznacza wcale, że jest prawdą.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Uczucia nigdy nie są proste (...)
Wystarczy je zerwać, a pod
spodem rozwijają się inne.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Cząstki czystego natchnienia bez
przerwy przebijają wszechświat.
Co jakiś czas któraś z nich trafia
w gotów do jej przyjęcia umysł,
który następnie odkrywa DNA,
formę sonaty na flet albo metodę
produkcji żarówek przepalających
się dwa razy szybciej. Jednak
większość tych cząstek chybia.
Większość ludzi przez całe życie
nie zostaje trafiona nawet jedną.
Niektórzy mają jeszcze większego
pecha. Trafiają w nich bez przerwy.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



To prawda, że słowa są potężne.
Jedna z ich umiejętności to zdolność
wymykania się z ust, zanim mówiący
zdąży je powstrzymać.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Alkohol jest oszustwem i plami duszę.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



...odpowiednie zachowanie to coś,
co przychodzi z wiekiem. Jak żylaki.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Tylko we śnie jesteśmy wolni.
Na jawie musimy się spieszyć.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Przeznaczenie myli się
w połowie przypadków.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Drogi wcale nie muszą dokądś
prowadzić. Muszą tylko gdzieś
się zaczynać.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Czasem musisz być łagodna,
żeby być okrutna.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”



Przeznaczenie bywało zabawne,
nie można mu ufać. Kiedy człowiek...
krasnolud ... myślał już, że je dopadł,
okazywało się czymś innym:
zbiegiem okoliczności, albo
wyrokiem opatrzności...
Można było zaryglować przed
nim drzwi, a ono stało się
plecami. Kiedy już było
przybite, odchodziło z młotkiem.

Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Iwan
Gaduła



Dołączył: 30 Gru 2005
Posty: 450 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś ze wschodu

PostWysłany: Czw 22:29, 16 Mar 2006 Powrót do góry

heheheh Piorun czego tak mało?? Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Czw 22:34, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Tak "mało" bo zbieram sobie tutaj prawie wszystkie które znajde żeby pod ręką były (w sumie moge jeszcze dużo wrzucić ale co to za zabawa samemu:P)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Flet
Stały bywalec



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3 ldh

PostWysłany: Nie 15:03, 19 Mar 2006 Powrót do góry

Równoumagicznienie:

"- Szansę jedne na milion - rzekła - spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."

Eryk:

"Żadni wrogowie nie zdobyli jeszcze Ankh-Morpork. To znaczy owszem, formalnie tak, nawet dość często. Miasto chętnie witało szastających pieniędzmi barbarzyńskich najeźdźców, a ci po kilku dniach odkrywali ze zdumieniem, że ich własne konie już do nich nie należą, a po paru miesiącach stawali się kolejną mniejszością etniczną, charakteryzującą się własnym stylem graffiti i własnymi sklepami spożywczymi."

Kosiarz:

"Toczą ze sobą rozmowę, choć nic nie mówią. Nie muszą mówić. Właśnie zmienili rzeczywistość tak, że już to powiedzieli."

"Słońce wisiało nad horyzontem.
Najkrócej żyjącymi istotami na Dysku były jętki, które wytrzymywały ledwie swoje dwadzieścia cztery godziny. Dwie spośród najstarszych zygzakowały bez celu nad wodami pełnego pstrągów strumienia. Dyskutowały o historii z młodszymi przedstawicielkami wieczornego wylęgu.
- Nie ma teraz takiego słońca jak dawniej - stwierdziła jedna z nich.
- Racja. Za dobrych, dawnych godzin miałyśmy słońce jak należy. Było całe żółte, a nie takie czerwone jak teraz.
- 1 było wyżej.
- Było. Racja.
- A poczwarki i larwy okazywały starszym szacunek.
- Tak było. Okazywały - przyznała z pasją druga.
- Myślę sobie, że gdyby w obecnych godzinach jętki lepiej się zachowywały, wciąż miałybyśmy porządne słońce. Młodsze jętki słuchały uprzejmie.
- Pamiętam - rzekła jedna z najstarszych jętek - kiedyś wszędzie wokół jak okiem sięgnąć ciągnęły się pola. Młodsze jętki rozejrzały się.
- To wciąż są pola - zauważyła jedna z nich, uprzejmie odczekawszy należną chwilę.
- Pamiętam, że kiedyś to były lepsze pola - odparła surowo stara jętka.
- Zgadza się - przyznała jej koleżanka. - I była tam krowa.
- Racja! Masz rację! Pamiętam krowę! Stała w tamtym miejscu przez dobre, boja wiem, czterdzieści, może pięćdziesiąt minut. Brązowa, o ile sobie przypominam.
- W tych godzinach nie ma już takich krów.
- W ogóle nie ma krów.
- A co to jest krowa? - zainteresowała się któraś nowo wykluta jętka.
- Widzicie? - zawołała tryumfalnie stara. - Oto nowoczesne Ephemeroptera. - Urwała na moment. - Co robiłyśmy, zanim zaczęłyśmy rozmawiać o słońcu?
- Zygzakowałyśmy bez celu nad wodą - odparła któraś z młodszych. Była to dość bezpieczna hipoteza.
"


Straż! Straż!:

"I chociaż zajmowana przez nie przestrzeń w niczym nie przypomina normalnej przestrzeni, jest jednako ciasno upakowana. Nie znajdzie się nawet cal sześcienny nie wypełniony szponem, pazurem, łuską, czubkiem ogona... Rezultat przypomina trochę te dziwaczne rysunki, gdzie gałki oczne powoli zdają sobie sprawę, że przestrzeń między smokami to w rzeczywistości kolejny smok."

Piramidy:

"...co nasi przodkowie by pomyśleli, gdyby żyli do dzisiaj. Ludzie współcześni często spekulują na ten temat. Czy podobałoby im się nowoczesne społeczeństwo, pytają; czy zachwyciłyby ich nasze zdobycze? Oczywiście, pomija to kluczowe zagadnienie. Nasi przodkowie, gdyby żyli do dzisiaj, myśleliby: „Dlaczego tu jest tak ciemno?""

Wiedźmikołaj:

"– Takie jest życie, panie.
ALE NIE JA.
"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Nie 15:32, 19 Mar 2006 Powrót do góry

Maskarada

* Bogowie pomagają tym, którzy sami sobie pomagają

* Muzyka i magia mają ze sobą wiele wspólnego. Na przykład obie są na "m".

* Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marcin
Papla :)



Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Śro 20:10, 22 Mar 2006 Powrót do góry

"Niania Ogg także wyszła wcześnie. I tak nie mogła zasnąć, a poza tym martwiła się o Greeba. Greebo był jednym z jej czułych punktów. Rozumowo zgadzała się wprawdzie, że jest istotnie grubym, chytrym, cuchnącym wielokrotnym gwałcicielem, ale instynktownie wciąż widziała w nim tego małego, puszystego kotka, jakim był dziesięciolecia temu. To, że kiedyś zapędził wilczycę na drzewo i poważnie przestraszył niedźwiedzicę, która niewinnie kopała ziemię w poszukiwaniu korzonków, nie przeszkadzało Niani martwić się, że przytrafiło mu się coś złego. Wszyscy inni mieszkańcy królestwa zgadzali się, że jedyną rzeczą, zdolną powstrzymać Greeba, jest bezpośrednie trafienie meteorytem."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Pią 19:50, 24 Mar 2006 Powrót do góry

Księga Pozostawania w Otchłani' informowała, że słońce to Oko boga Yoko, wędrujące codziennie po niebie w nieskończonym poszukiwaniu Swych paznokci u nóg. I Dios wiedział, ze tak jest w istocie.
tajemne rytuały Dymiącego Zwierciadła dowodziły, ze słońce jest okrągłą dziurą w wirującej bańce mydlanej bogini Nesh, otwierającą się na ognisty, rzeczywisty świat zewnętrzny, gwiazdy natomiast to małe otworki, przez które wpada deszcz. I Dios wiedział, że tak jest w istocie.
W ludowych mitach powtarzano, że słońce jest ognistą kulą, która codziennie okrąża świat, a świat ten płynie przez wieczną pustkę na grzbiecie ogromnego żółwia. I Dios wiedział, że tak również jest w istocie, choć miał z tym nieco kłopotów.
Dios wiedział, że Net jest Najwyższym Bogiem i że Fon jest Najwyższym Bogiem, podobnie jak Hast, Set, Bin, Sot, Io, Dhek i Ptooie. Że Herpetine Triskeles jako jedyny włada krainą umarłych, tak samo jak Syncope i Silur, Bóg o Głowie Suma, i Orexis-Nupt.
Dios był absolutnie najwyższym kapłanem narodowej religii, która fermentowała, osadzała i wrzała przez siedem tysięcy lat, nigdy nie odrzucając żadnego boga, na wypadek gdyby okazał się przydatny. Wiedział, że prawdziwe jest bardzo wiele wzajemnie sprzecznych stwierdzeń. Gdyby nie, wiara i rytuały straciłyby wszelką wartość, a gdyby były bez wartości, to świat by nie istniał. W wyniku takiego podejścia, kapłani znad Djelu przechowywali w umysłach taki zestaw idei, przy którym nawet mechanika kwantowa musiałaby zrezygnować i oddać swoje narzędzia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marcin
Papla :)



Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Pią 20:02, 24 Mar 2006 Powrót do góry

Hellmaker:

"Elfy są przedziwne. Budzą zadziwienie.
Elfy są cudowne. Sprawiają cuda.
Elfy są fantastyczne. Tworzą fantazje.
Elfy są urocze. Rzucają urok.
Elfy są czarowne. Splatają czary.
Ich uroda powala. Strzałą.
Kłopot ze słowami polega na tym, że ich znaczenie może sie wić jak wąż. A jeżeli ktoś chce znaleźć węże, powinien ich szukać za słowami, które zmieniły swój sens.
Nikt nigdy nie powiedział, że elfy są miłe.
Elfy są złe."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Flet
Stały bywalec



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3 ldh

PostWysłany: Pon 12:45, 27 Mar 2006 Powrót do góry

Funkcjonariusz Angua(kobieta... na ogół) do Marchewy(formalnie krasnolud):
"- Marchewa, coś ci się chyba stało w głowę- uznała Angua
- Co takiego?
- Chyba wetknąłeś ją sobie w tyłek..."
Komendant Vimes(człowiek) do Kaprala Cudo(krasnolud):
- Jak się nazywasz chłopcze?
Krasnolud przełknął ślinę. Najwyraźniej obawiał się tego pytania.
"- Tyłeczek, sir.
Vimes nawet nie podniósł głowy.
- A rzeczywiśnie, mam to wpisane. To znaczy pochodzisz z Uberwaldu, tak?
- No... tak, sir - Odparł nieco zdziwiony tyłeczek. Ludzie rzadko kiedy potrafili rozróżnić klany krasnoludów.
- Nasza funkcjonariusz Angua stamtąd pochodzi - stwierdził Vimes - Chwileczkę... Tutaj jest napisane, że na imię masz... Nie mogę odczytć tego pisma Freda... tego...
Niebyło rady.
- Cudo, sir - oznajmił Cudo Tyłeczek.
Cudo, tak? Miło wiedzieć, że podtrzymuje się dawne tradycje nadawania imion.
Na twarzy Vimesa niepojawił się nawet najmniejszy grymas rozbawienia.
- Tak jest sir. Cudo Tyłeczek - powiedzia. I nadalniedostrzegł choćby dodatkowej zmarszczki. - a ojcu było Wesoły. Wesoły tyłeczek - dodał tak, jak ktoś mógłby szturchnać językiem chory ząb, żeby sprawdzić, kiedy pojawi się ból.
- Naprawdę?
- A... Jego ojciec miał na imię Klep. Klep Tyłeczek."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Flet
Stały bywalec



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3 ldh

PostWysłany: Pon 12:48, 27 Mar 2006 Powrót do góry

To właśnie jest głupie w tej całej magii. Przez dwadzieścia lat studiujesz czar, który sprowadza ci do sypialni nagie dziewice. Ale wtedy jesteś już tak zatruty parami rtęci i półślepy od czytania starych ksiąg, że nie pamiętasz, co dalej robić.


Łatwo było mówić o czystej logice i o tym, jak cały Wszechświat podlega zasadom tej logiki oraz harmonii liczb. Fakty jednak były takie, że dysk -- co każdy widział -- płynął w przestrzeni na grzbiecie wielkiego żółwia, a bogowie mieli w zwyczaju odwiedzać domy ateistów i wybijać im szyby.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marcin
Papla :)



Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Pon 15:30, 27 Mar 2006 Powrót do góry

Ciekawe czasy

* Saveloy dopiero w wieku 43 lat dowiedział się, że seks oralny nie polega na rozmawianiu o seksie

* Czterech Jeźdźców, których przybycie zwiastuje koniec świata, to jak wiadomo Śmierć, Wojna, Głód i Zaraza. Ale również mniej spektakularne wydarzenia miają swoich Jeźdźców. Na przykład Czterej Jeźdźcy Przeziębienia to Zasmarkanie, Kaszel, Katar i Brak Chusteczek; Czterej Jeźdźcy, których przybycie poprzedza wszelkie publiczne święta, to Burza, Wichura, Deszcz oraz Roboty Drogowe.

* Rincewind podejrzliwie obejrzał buty. Przypomniał sobie, jakie kłopoty na Niewidocznym Uniwersytecie sprawił prototyp Butów Siedmiomilowych. Obuwie, które stara się zmusić użytkownika, by stawiał kroki długości siedmiu mil, wywołuje poważne naprężenia pachwinowe.

* Przez cały czas lał deszcz - nieprzerwana ściana wody. Nie wydawał się naturalny. Wyglądał, jakby morze postanowiło odzyskać ląd metodą desantu powietrznego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zofija
użytkowDZIK



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 233 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon 17:44, 27 Mar 2006 Powrót do góry

ten facet jest (był?) genialny! przyda mi się te 4 miesiące wakacji:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Pon 17:47, 27 Mar 2006 Powrót do góry

Ciągle jest niedawno był w polsce nawet coż szkoda że niektórzy nie chca czytać i mówią nie wiedząc że książki jego są infantylne


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zofija
użytkowDZIK



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 233 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon 17:52, 27 Mar 2006 Powrót do góry

infantylne czy nie to nie wiem, ale na pewno genialne! niesamowite! no, i w ogóle!Wink (ja to mówię choć zaledwie 4 przeczytałam + część cytatów stąd:])


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piorun
Gaduła



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CAMP Majdanek

PostWysłany: Pon 17:54, 27 Mar 2006 Powrót do góry

A wiecie niedługo ma być przetłumaczona książka kucharska Niani Ogg oj strzeżcie się imprezek u mnie oraz HA HA obozów jak bede coś gotował wam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zofija
użytkowDZIK



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 233 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto 11:33, 28 Mar 2006 Powrót do góry

ja już przepisy z książek Musierowicz stosowałam:) fajna sprawa taka książka kucharska związana z jakąś serią


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)